Jestem ogromnym fanem Człowieka ze Stali. Znaczy generalnie jakoś tak jest, że lubię postacie "harcerzyków", jednak Superman zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Uwielbiam fakt, że w porównaniu z Batmanem to Clark Kent jest tym bardziej ludzkim mimo swojego kosmicznego pochodzenia, a jego charakter działalności często przypomina mi strażaka-ochotnika. Zresztą jednymi z moich pierwszych superbohaterskich komiksów były losowe zeszyty z Paniki na niebie, Śmierci Supermana i Pogrzebu przyjaciela... Jak do tej pory jednak nie miałem okazji zaprezentować Wam zbyt wielu historii o Człowieku jutra, w których mogłem dodać swoje pięć groszy, poza historią Kryptonit oraz one-shotem w konwencji Wojny światów Wellsa. W tamtych dwóch projektach udzielałem się jednak jako grafik i dopiero teraz nadeszła pora na moje tłumaczenie przygód Supermana. Na pierwszy rzut zdecydowałem się na uzupełnienie pewnej luki w wydaniach Egmontu, a mianowicie na tie-iny do eventu Konwergencja. Sama główna historia jest jednym z gorszych crossoverów DC, jednak poboczna przygoda Supermana może być nie lada gratką dla wielbicieli runów Tomasiego i Jurgensa z czasów DC Odrodzenie. Co zatem jest takiego szczególnego w tych dwóch numerach? To może głupie, ale ostatnia strona, która stanowi pierwsze pojawienie się pewnej szeroko lubianej postaci, która zmieniła status quo Supermana na ostatnie lata.
KONWERGENCJA - SUPERMAN #1-2
Też słowem zakończenia myślę, że mogę się zobowiązać do częstszego prezentowania przygód Supermana (choć niekoniecznie na tym blogu). Coś tam już mam na oku, ale może wy macie jakieś propozycje, co można by jeszcze przetłumaczyć z komiksów o Człowieku ze Stali? Piszcie propozycje śmiało w komentarzach, tymczasem ja życzę wam miłej lektury, no i może jakichś prezentów z okazji mikołajek.
~ Tymexbot
Bardzo fajny prezent mikołajkowy ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że jestem mile zaskoczony, że sięgnęliście po ten projekt, nawet w tych dwóch komiksach. Sam nawet się zastanawiałem, czy kiedyś po niego nie sięgnąć. Co do serii, to nie mogę się zgodzić, że jest jednym z gorszych crossoverów. Na pewno jest specyficznym i zdarzały się też słabsze historie. Ale ciekawym pomysłem było pokazanie bohaterów z różnych epok i rodzajów historii. Superman rodem z lat '90, jak właśnie w tym tłumaczeniu, Superman ze Złotego Wieku, Red Son (aczkolwiek to było ciekawie ujrzeć, lecz ten wątek nieco dziwny- profesor Luthor przy stole ze Stalinem- nawet jak pod nim potem dołki kopał. Dziwne, że jak już sięgnęli po Red Sona, to nie pokazali Supermana już jako generalisimusa, jak było od końca pierwszej części tego Elseworldsa- to by było ciekawsze), Superman z Kingdom Come, Batman - Thomas Wayne z Flashpoint (chyba jedna z ciekawiej zarysowanych postaci tak we Flashpoint, jak i jednak w Convergence) i wielu innych bohaterów (choć już z Supergirl/Matrix i Lexem z lat '90 to uważam, że choć pomysł ich przywołania był ciekawy, to realizacja to naprawdę... matrix:) ). Aczkolwiek mogę się zgodzić, że mocno zamieszano i czasem od nadmiaru jednak głowa boli. Ale cóż, DC chciało pokazać i przypomnieć różne postacie z różnych czasów i wydarzeń. W każdym razie dziękuję, ściągam i chętnie przeczytam Wasze tłumaczenie. Pytanie jeszcze- planujecie coś jeszcze z Konwergencji?
OdpowiedzUsuńCo do powrotów znanych i lubianych wersji postaci... z jednej strony był to niejaki skok na nostalgię czytelników... ale z drugiej, kurczę, fajnie było zobaczyć, jak w tie-inach Rucka wraca do Renee Montoyi lub Wein do Swamp Thinga. Dało to też szansę nowym twórcom na przedstawienie swoich podejść do starych interpretacji niektórych herosów. Ciekawa sprawa. Co do pytania, czy jeszcze coś planujemy - na chwilę obecną nie, ale jeśli miałbym za coś się zabrać, to właśnie za The Question Rucki, Swamp Thinga Weina czy Shazama Parkera. Ale to się zobaczy, co czas przyniesie.
UsuńDziękuję za prezent! :)
OdpowiedzUsuń