środa, 29 lipca 2020

WZGÓRZA MAJĄ KŁY

Drodzy czytelnicy, piszę do was z przeszłości (czyli jakieś dwa tygodnie przed tą premierą).
W dzisiejszym wstępniaku chciałbym wyjaśnić parę kwestii odnośnie mojej ostatniej premiery, czyli "Dylana Doga". Miałem to napisać już wtedy, ale czasu nie było, więc mówię teraz, żebyście mieli oficjalnie na piśmie: planuję kolejne historie, oczywiście od razu zapowiadam, że będą pojawiały się rzadko, jako że włoski nie należy do najlepiej opanowanych przeze mnie języków. Nie będę tłumaczył wszystkich numerów po kolei, tylko wybrane historie, ale postaram się nie robić akcji w stylu "numer, który czytacie odwołuje się do innego, którego po polsku nie przeczytacie". To tyle w kwestii Dylana.
Dzisiaj natomiast powracamy z "Redneckiem". Historia w tym komiksie robi się coraz ciekawsza (a następne dwa numery, jakie się pojawią, to już po prostu petarda. Długo zbierałem szczękę z podłogi). Jeżeli ktoś jeszcze nie zabrał się za czytanie tej serii, to gorąco polecam.
Mówiłem już o tym co było, o tym co jest, to może jeszcze zdradzę, co będzie. Tłumaczenie "Kosza pełnego głów" Joe Hilla jest już w całkiem zaawansowanym stadium i chociaż raczej nie uświadczycie kolejnych numerów w najbliższych miesiącach, to jak już zaczną się pojawiać, powinniśmy dojść do końca bez dłuższych przerw.
Na dzisiaj to tyle. Trzymajcie się!

REDNECK #9-10


~Scare

2 komentarze: